
No i zaczal sie marzec. Jedrek mnie dreczy wiec opisze zdjecie- do konca w dol, 100m w prawo, 100m podjazdem pod gorke i parkujemy przed "moim" domem. Co sie ciekawego dzieje? W sumie niewiele. Obijam sie mowiac najkrocej. Ron (am. tata) ma powazne problemy z kregoslupem wiec opiekuje sie nim. Jezdze sobie ostatnio ostatnio jego Jeepem :D Fajna sprawa ale chyba wole moj samochod bo malo pali, gdzie Jeep zuzywa 1G na 15mil (moj troche ponad 30mil). Zaczalem sobie znowu biegac ale miernie mi to idzie. Narazie z trudem przebiegam dwa kilometry. Strasznie ciezko mi sie biegnie. Nie wiem czy to przez ta zapasy z zimy jakie mi zostaly (moja waga- 77kg) czy wciaz nie jestem jeszcze przyzwyczajony do amerykanskiego powietrza. Nie to zebym sie krztusil ale zauwazylem ze po 500m zaczyna mi sie ciezko oddychac i trace sily powoli. No to juz wszystko jasne- to powietrze a nie nadwaga czy brak kondycji.
Pare dni temu...eeee.... zadrapal mi sie samochod. Nic powaznego tzn.. u mnie jak sie okazalo praktycznie nic ale te druge auto ktore dotknalem (nie lubie uzywac slowa "wjechac zderzakiem") troche gorzej na tym wyszlo. Jak do tego doszlo? Zaparkowalem samochod, wychodze z niego a ten sie zaczyna staczac.. no i jak go dogonielem, otworzylem drzwi, wszedlem do srodka, wcisnalem sprzeglo (?) a dopiero pozniej hamulec to bylo juz za pozno i dal milego krotkiego buziaka "chrr...czzzy". Wycofalem samochod, zbadalem "zniszczenia", wsiadlem do srodka i zaczalem sie zastanawiac co robic. Hmm... wiekszosc z was na pewno uciekla by z miejsca zdarzenia, ja tak jednak nie potrafie. Poczekalem na wlasciciela, ktory pojawil sie niedlugo po calym zdarzeniu, kiwnalem mu przyjacielsko glowa z wnetrza samochodu i poczekalem az odjedzie. Ze nie zauwazyl zadrapania to juz nie moja wina.. ja na niego czekalem.. i nawet szykowalem sie zeby mu o wszystkim powiedziec tylko ten odjechal. No i tyle. Teraz jednak wiem zeby na nierownosciach zawsze zaciagac reczny (jakos tego felernego dnia zapomnialem o tym).
Coz poza tym? Jezdze sobie samochodem w rozne miejsca. Czasem wybieramy sie do jakichs snobistycznych restauracji gdzie za pol ziemniaka i lososia wielkosci malego palca placi sie 20$. Nie lubie takich miejsc. Ja mam swoja ulubiona meksykanska restauracje (Las Flamingos) i ulubione danie (Carne Ranchera) i do zadnej innej gdybym mial wybor to bym nie szedl. Codziennie mocze sie w jakuzzi, czytam sobie Kinga (Colorado Kid), ogladam filmy na DVD (men of honor) i tak jak na wstepie napisalem, opiekuje sie Ronem.
Kolejny wpis i zero nowych informacji. Ron nie ma się lepiej, a w sumie ma się gorzej takze jako ze mam trudny charakter a on jest rozdrazniony dochodzi do wymian sarkastycznych uwag i sprzeczek. Kilka dni temu zdałem pisemny egzami na prawo jazdy. Poszedlem troche na lysa pale ale udalo sie. 16tego jazda i zobaczymy- z tym parkowaniem moga byc problemy ale mysle ze i tak mi sie uda. Do fryzjera musze pojsc bo nie przepadam za fryzurą pudla. Zacząłem odchudzanie- biegam i jem mniej. I'M THINKING THIN!! (jem zeby zyc, nie zyje zeby jesc- taka zlota mysl). Stosuje diete rozbitka- dużo owoców, wody i steakow z grilla. W kilka dni mam zamiar zrzucic te "extra" kilogramy.
13-14 - Andy przyjechal na tydzien i jako ze jego rodzicow nie było w domu to zrobilismy male spotkanie przyjacielskie. Byl i Ben i Vanessa, zjedlismy sobie po steaku z ziemniaczkami po czym caly wieczor gralismy w pokera i pilismy. Świetnie sie bawilismy i mielismy przy tym masę smiechu (oczywiscie jak zwykle dostalem ataku smiechu). Wygralem nawet kilka dolców :D Nastepnego dnia (który zacząłem po dwunastej) poszliśmy na mecz piłki nożnej (Granite Falls vs Everett, 2:1). Musze powiedzieć że to co zobaczyłem nie przypominało specjalnie piłki nożnej, a raczej niezorganizowaną bieganine czubków za okrągła piłką. No ale, soccer to nie jest sport amerykanów. To tak jakbysmy my mieli zagrac w ich football. Po 20 min polowa ludzi wyladowala by w szpitalu (z czego 30% z ranami klutymi a kolejne 20% z postrzałowymi). Mysle jednak ze w starciu z Amerykanami mielibysmy szanse - w koncy my bitny narod jestsmy, szczegolnie jak przegrywamy. Taka jeszcze drobna refleksja - na ten caly "world cup" to Polacy powinni pojechac autokarami a wrocic w BMkach. To tak z racji repasacji wojennych.
16 - Egzamin praktyczny na prawo jazdy. No coz, powiem tak.. poszlo mi niezle. Menewry jadnak umiem i nie mialem z nimi problemu. Przyzwyczailem sie juz do mojej "Bestii" i jezdzi mi

sie nia swobodnie... niestety oblalem egzamin. Dlaczego? Eeee.. no bo ten... przekroczylem dopuszczalna predkosc o 30km/h :) Jak mozna sie wlec 40km/h w miejscu zabudowanym??? Zanim sie zorientowalem juz mialem 70 na liczniku :( (i to nie jedyne miejsce w ktorym przekroczylem predkosc jak sie dowiedzialem). Porąbani tu sa. To po *uja mi taki silnik? Moglem sobie traktor albo deskorolke z zaglem kupic. Za tydzien poprawka. Smiesznie bo po skonczonym egzaminie gosciu wychodzi z auta i odchodzi kawalek wiec ja ruszam zeby odjechac, a ten sie na mnie patrzy dziwnie, he he. Dopiero po chwili sie zreflektowalem ze musial byc zdziwiony ze "bez"prawa jazdy sobie jezdze. Przeslalem mu usmiech numer 42 i odjechalem.
18 - Boogie i Ben wpadli i posiedzielismy w jakuzzie, popilismy sobie troche, a pozniej przejechalismy sie BMW M3 Bena. Kilka razy spalilismy gume (naprawde niezle), dymu tez troche bylo. Kilka razy mierzylismy czas do setki. Ten samochod naprawde jest szybki. Pozniej rozpedzilismy go do 200km/h :) (w miejscu z ograniczeniem do 50 LOL). Nastepnego dnia Boogie wrocil do domu ale go odwiedzililsmy wieczorem. Posiedzielismy u niego pare godzin, zaliczylismy KFC i juz bez niego pojechalismy na impreze do Dava (sasiada Bena) po drodze zatrzymujac sie tylko by kupic baterie i piwo. Impreza byla zaje***!! Wiec Dave wraz z Benem zbudowali tzw "potato gun" (zgooglujcie sobie, za tydzien zamieszcze zdjecia) na spręzone powietrze (mamy turbosprezarke). Jako pocisków uzywalismy baterii, skreconych srub, petard i podobnych. Bateria wylatuje z taka predkoscia że robi dziurę w metalowej beczce! Udalo nam sie nawet wystrzelic srube ktora przeszla przez drewniane drzwi i wbila sie w beczke :D Oczywiscie znacznie bardziej widowiskowe było strzelanie do butli z propanem :D , i podobnych pojemnikow pod cisnieniem. Równie ciekawie zakonczylo sie umieszczenie ów pojemników w ognisku (ktore rozpalilismy podpalając butelkę z benzyna i olejem). Tak, zrobilismy tez koktajl Molotowa ale kiepsko nam wyszedl... tzn nie wybuchł tylko zrobil kaluże ognia :( Pozniej stalismy sie na chwile "pogromcami mitów" (z Discovery) i sprawdzilismy co sie stanie jak wrzucimy pudelko nabojow do dubeltowki do ognia. Efekt byl inny od przewidywanego, tylko tyle powiem i nikomu sie krzywda nie stala. Koło drugiej w nocy wszyscy mielismy juz pare niezlych promili (pobilem znowu swoj rekord!! nie powiem ile). Dave chyba o kilka za duzo bo zlapał za pile mechaniczna i zaczał ciac sobie sciane w garazu LOL. Pozniej jeszcze w ogrodzie zaczal uparcie ciać jakis pniak... musze sie przyznac ze mimo ze pijany to troche sie przestraszyłem (pól godziny pozniej sam biegałem z siekiera i rabalem drewno LOL- tak wiem niebezpieczne/niemądre zabawy). Dave ma super samochod (sam zbudowal) wiec jeszcze spalilismy gume (tyle dymu to już dawno nie wiedziałem). Nagram filmik nastepnym razem i przesle jak ktos będzie chcial. No i jeszcze robilismy inne rzeczy ale nie będę na blogu pisać LOL. Impreza skonczyła się o 4:30. Zkumplowalem sie z Davem bardzo wiec za tydzien znowu ide :D Wezmę kamere i nagram cos może. Ogolnie SUPER IMPREZA!!!
20-25 Podsumowując tydzień mogę jedynie powiedzieć że miałem dwie rozmowy o pracę (rozmowy, nie interview) i zdałem prawo jazdy (choć ledwo). Babka przyczepiła się że jeżdżę z jedną ręką na kierownicy, z czego często trzymam ją na godzinię szóstej. No i co z tego. Tym razem uważalem na prędkosć, ale i tak nie podobalo jej się że zmieniając pasy albo cofając nie oglądam sie za siebie. Pfff. No ale zdałem więc jest ok. Później poszedłem z kumplami do kina na "V for Vengeta" (nie polecam). Poza tym ja prowadziłem i nie mogłem pić, a oni nie dośc ze w samochodzie pili to jeszcze w kinie więc im się bardziej podobał (pomimo ze ciagle do kibla chodzili). Wrócilismy do domu kolo pierwszej w nocy.
25 - Kolejna impreza u Dava i kolejne niezapomniane chwile (są też zdjecia a nawet nagrania). No więc tak..tym razem zaczęliśmy wczesnie, tak kolo ósmej. Rozpalilismy ognisko, oczywiście nie od tak zapałkami, ale rozlewając benzynę na stertę drewna, pozniej (tak jak na filmach) rozlalismy linię benzyną tak by dochodziła do ogniska i podpalilismy. No i zaczelismy pic. Powyglupialismy sie troche i zabralismy się do roboty. Ben kupił proch i ląt i przyniosl specjalnie skonstruowaną armatę (rura stalowa z jednej strony zaspawana). Zebyscie wiedzieli jaki huk takie cacko robi. Stalismy ze 30metrow od tego a czulismy uderzenie powietrza. Pózniej stala sie rzecz dosc glupia i nieprzewidziana. Dave wrzucil pudełko nabojow do dubeltowki do ognia.. i ten... kawalek jednego trafil mnie w noge. Na szczescie tylko drasnal i nie powinno byc sladu ale co gdyby to byla twarz. Takze, wiecej nie wrzucamy nabojow do ognia. Nastepnie zaczelismy skakac przez ognisko co wcale nie bylo latwe bo bylo ono spore. Boogie pare razy malo co nie wpadl do niego bo byl juz wtedy niezle wstawiony (jakas godzine pozniej juz nie kontaktowal - pol litra wodki w troche ponad dwie godziny). Ja zaczynalem 5 piwo. Nie wiem kto wpadl na ten pomysl ale najwyrazniej jest to znana zabawa (o ktorej ja nie slyszalem), a mianowicie "podaj dalej". Tak wiec ustawilismy sie wokól ogniska i jedna osoba wyjmowala z niego rozżarzone drewienko (albo wciaz palace sie, wybor nalezy do osoby wyjmujacej) i podawala dalej(podrzucajac je w rekach, żąglujac). W pewnym momencie przestalismy, bo powoli nam sie bąble robily i troche sie poparzylismy. Pózniej spalilismy gume w samochodzie Dava i postrzelalismy z potato guna. Tym razem wygral moj pomysl na pocisk. Połączylem grubą srube z kawalkiem preta tak ze powstalo cos na wygląd strzaly. Byl to genialny pomysl bo "strzała" wbijala sie w metalowa beczke tak ze zrobilismy sprayem cel na niej i strzelalismy do niego. Impreze zakonczylismy po pierwszej. Niestety tym razem przesadzilem z alkoholem i ... no ci co mnie znaja to wiedza co i jak. W kazdym badz razie caly nastepny dzien sie meczylem i uwaga.. postanowienie.. przez nastepne pare miesiecy nie pije alkoholu!! Na imprezie działo sie wiele ale to są te najciekawsze, badź te które moge wstawic na blogu (mam nadzieje ze moi rodzice tego nie czytaja... ugh).
Pod koniec marca pojechalem z Geri na zawody w podnoszeniu ciezarow, w ktorych bral udzial Shaun i Dre. Zawody odbyly sie w oddalonym o 450km Spokane (5h jazdy stad). Jazda pomimo ze moze troszke meczaca byla bardzo ciekawa bo widoki momentami byly naprawde cudowne. Gory, rzeka Columbia, stepy (?) itp. Zawody dosc ciekawe, fajnie bylo zobaczyc kolesi podnoszacych setki kilogramow z glowami nabitymi krwia, wrzeszczacych, napakowanych koksem i wygladajacych jak Pudziany. Jednemu kolesiowi zaczela pryskac krew z nosa przy probie przysiadu z ..350kg. Baaardzo ciekawe. Czesc zawodow przespalem wiec w samochodzie. Pomimo ze mieszkalismy w Mariottcie to w pokoju smiedzialo..czyms dziwnym i trudnym do okreslenia. Wlaczalem ogrzewanie i otwieralem okno i jakos dalo sie wytrzymac. Aaa.. a tak w ogole to pojechalismy tam bo Shaun mial urodziny. Generalnie wiec trzydniowa wycieczka bardzo udana.
37 Comments:
Czy zdjęcie ma tytuł: "Na tej prostej skasowałem swój samochód!"?
Ty to sie zawsze do czegos przyczepisz. Nie mialem czasu opisac zdjecia bo mam problemy z kompem (juz w sumie rozwiazane).
Facet nie powinien takich rzeczy mowic (szczegolnie kumplowi) ale stesknilem sie za toba [beczy]. Powaga! Tak sobie ostatnio sporo mysle o tobie i Tomaszu (szczegolnie jak jade moim Dodgem i sie zastanawiam jak duzo lepszy jest moj samochod od twojego). Fajnie bylo by was znowu zobaczyc i gdzies sie razem wybrac albo zrobic kolejne spotkanie Magii i Miecz u mnie. Tia, no smutne to. Albo z Piotrkiem bym sie spotkal i ponarzekal na wszystko od tak. Niby fajnie tu mam bo sobie jezdze samochodem, mocze tylek w duzej miednicy z goraca woda, ogladam sobie filmy, pije piwo i palętam sie po restauracjach. Niby fajnie ale ile mozna. Kumple sie porozjezdzali po calym stanie i ciezko na nich trafic. Wiekszosc gdzies konczy jeszcze studia na zadupiu i tak se mozna.
A tak sobie jeszcze przypomnialem bo zaczalem znowu biegac jak kiedys w polowie maratonu filmowego z Jedrkiem sie scignąłem i przegralem. I tak sobie mysle ze pomijając fakt ze dalem mu fory i bieglem z ciezsza butelka i w klapkach to Jedrku powinienes sobie zmierzyc czas na 100m. Bo przypomnialem sobie ze w USA mialem 12.8sek. Jak mi powiesz ze masz lepszy czas to chyle glowe.
I tyle z moich rozmyslen.
ok zmierze sobie czas i dodam z 5 sekund zeby ci nie było przykro ze przegrałeś aż o tyle :P
Biegniemy w tym roku maraton???
Chyba ci z wiekiem znaczna czesc nielicznej i tak liczby szarych komorek padla. Jaki maraton? Pogielo cie? Zaczalem ostatnio znowu biegac i powiem ci ze nie wyglada to za dobrze. Czeje sie jakby mi ktos zaladowal ciezarowke olowiu w dupe. Z trudem jestem w stanie przebiedz 2 kilometry a ty mi tu z maratonem wyskakujesz? Chyba ze jako niepelnosprawny i na skuterze sobie pojade.
a niech mnie ktos poprawi ze pisze sie przebiec to w morde dam.
Maraton Warszawski jest we wrzesniu wiec akurat pół roku zeby sie przygotować i juz ci mówiłem ze kwestia przebiegnieca maratonu jest tylko i wyłącznie w twojej głowie. Jak uwierzysz w to ze dasz rade to dasz rade. Nie tacy jak ty się sprężali i przebiegali maraton...
Kidy ja w tym momencie nie moge sie sprezyc zeby przebiec 5km!! Tak czy siak, we wrzesniu nie bedzie mnie w Polsce jeszcze wiec...moze innym razem.
CTKJ?
O Jezusiu przenajświętszy, tożto jakieś zberezieństwa....
WTF?? LOL OK, to ktory z was zboczuchy jedne mi tu takie nieprzyzwoite strony wpisal??
Ha ha ha.. Please Bang My Wife? Pump That Ass? Ha ha ha.
Jedrek B. dzieki serdeczne za maila.. zabieram sie do lektory. Z tego mozna by ze trzy takie blogi zrobic.. zes sie rozpisal :) dzieki.. pa
Przeczytałem maila...
Na początku jak go zobaczyłem to się przeraziłem że bede go czytac miesiac ale byl bardzo ciekawy i poszlo szybko.
Bardzo fajnie sobie życie ułożyłeś i widać że ci się wiedzie. Światowy człowiek z ciebie nie ma co...
I zachowaj ten tekst dla potomnych - kawał zycia w nim opisałeś :)
heej fajne zdjęcie :) zadko kiedy taka ladna pogoda ze widac gory co?:P pamietam ze pierwszy raz (!!) zobaczylam Mt Rainier w drodze na lotnisko w Seattle kiedy juz wracalam do domu... ;)
Pozdrawiam!!!!!
W sumie te linki to nic takiego, kiedys dostalem spam, ktorego tytul brzmial mniej wiecej "Go on Farm! See me and my furry friends in explicit hardcore action!". Przysiegam, ze sie nie zapisywalem na ich grupe dyskusyjna...
Zuzie - pogoda teraz jak w dupie u eskimosa ale prawie zawsze mozna gory zobaczyc, tyle tylko ze tego dnia co zdjecie pstrykalem bylo je lepiej widac.
Tomaszu - dziewczyna ci w glowie zawrocila??!!!?? Gdzie sa zdjecia?? Gdzie nowe piosenki??? Tak mi sie przypomnialo ze wyslalem prezenty na Gwiazdke do rodzicow i dolaczylem dwa glupie, male prezenty dla ciebie i Jedrka. Moi starzy pojechali teraz do Egiptu, Jordani i do Ziemi Swietej ale jak chcecie to zadzwoncie i pogadajcie z Michalem to moze moglibyscie wpasc do Raszyna i je odebrac (Michal se kupil bajernackiego keyboarda za 2 tysiaki i uczy sie grac to mozesz go poduczyc troche, tak wiem, potrzebny mu taki sprzet jak wlosy na tylku.. mnie sie nie pytaj po co kupil).
Jedrek, powinienes tu przyjechac i zostac trenerem pilki noznej (te ludzie nie maja pojecia jak sie gra). Co z Mundialem? Co z tym czasem na 100m. Nie piszesz wiec domyslam sie ze daleko ci do 12.8sek. (na 400m mialem 64sek) Pamietaj ze moj czas na 60m jest nawet w rekordach Łopata w 300!! Jak tam maratony filmowe? Jak tam kebab na pulawskiej?
Piosenki będą wtedy kiedy je nagramy. Co do zdjęć to nie wiem o jakie Ci chodzi ale
tutaj sa foty z naszego wypadu do Kolbuszowej(jesli ich wczesniej nie widziales):
http://www.adak.int.pl/Kolbuszowa/
To ja odpiszę za siebie też to co do mnie...
Możemy się z Tomkiem wybrac kiedyś ro Raszyna bo już tak sie umawiamy od dłuzszego czasu zeby sie spotkac i ciagle jakoś sie nie składa (Tomek robi na zmianę dwie rzeczy, których nie robił jak Ty byłeś - uczy się i ma dziewczynę :p )
Co do mnie to bardzo chętnie bym został trenerem piłkarskim jak przyjade kiedys do Stanów to cos sie wymysli. Z Mundialem nic bo nie wracasz...
A co do biegania to jest pewien problem. Mianowicie spełnia się wizja Polski w umyśle przeciętnego Amerykana - jest -10'C, snieg i tylko niedzwiedzi polarnych brakuje!!!
Maratonów jakoś ostatnio nie zaliczam. Byłem jedynie ostatnio jako VIP na martonie sponsorowanym przez Martini :)))
Na kebab na puławską wpadam czasem bo naprawdę wyborny tam serwują.
A co się dzieje w mieszkaniu na Marszałkowskiej/Puławskiej/Grażyny?i co z Kasią zamieszkałą tam niegdyś? odzywa się czy straciliscie kontakt?
>(Tomek robi na zmianę dwie rzeczy, >których nie robił jak Ty byłeś - uczy >się i ma dziewczynę :p )
A żebys kurde wiedział :) Jeszcze ostatnio robimy stosunkowo intensywne próby przed koncertem 23 marca.
Ale zgadamy się - Rafale możesz podać nr kom. Michała? Bo jeśli byśmy jechali (tak tak - materialiści z nas - jakieś prezenty to trzeba odebrać) to chyba najlepiej, żebyśmy się z nim umówili.
Pokazalbys nam moze, gdzie tak wlasciwie mieszkasz na Google Maps? maps.google.com
Zeby zaswiecic przykladem, ja mieszkam tu (ta lodz z czerwonym dachem):
http://maps.google.com/maps?f=q&hl=en&q=&ll=51.539189,-0.150941&spn=0.000801,0.001808&t=k
A to jest nasza kochana SP 300:
http://maps.google.com/maps?f=q&hl=en&q=&ll=52.173655,21.069519&spn=0.001579,0.003616&t=k
Jak sie przyjrzec, to Lopata widac.
(przepraszam, linki sie troche zle kopiuja, sprobuje z hrefem):
SP 300 - z gory przepraszam, jesli to tylko nasmieci, ale tu wyraznie jest napisane, ze niektore tagi z HTMLa dzialaja.
Ech, no nie dziala, przerabia linka na adres tej strony. To ja juz nie bede wiecej probowal.
Mi w mozilli udalo sie je skopiowac - po prostu przesunalem myszke w prawo przy zaznaczaniu.
Twoj alodz to ta przy samym takim domku?
(dostales mego mejla?)
pzdr
Tak, to ona. Nie jestem pewien na 100%, ale gosciu, ktory na niej mieszkal przez ostatnie pare lat wlasnie w tym miejscu byl zwykle zacumowany, poza tym zgadza sie kolor, krotki tyl (rzadkosc wsrod lodzi) i polozenie komina.
I owszem, mejla dostalem, wielkie Ci za niego dzieki - jak ten tydzien i nastepny minie, skonczy mi sie semestr i moze mi sie uda nadrobic wszelkie zaleglosci w korespondencji.
Sie tu jakies forum utworzylo :)
Tomek - chcesz mi powiedziec ze nic nowego nie macie? Gracie ciagle to samo? Dziewczyna ci w glowie przewrocila, ale jezeli od tego zaczales sie uczyc, to sie ciesze. Mowilem ci juz od dawna ze dziewczyny sa lepsze od chlopcow ale nie chciales sluchac.
Jedrek - Nie wiem o ktora Kasie ci chodzi. Z Kruk czasem gadam z ex nie bo "zablokowalo mi ja". Z Kasia SW utrzymuje kontakt i piszemy do siebie od czasu do czasu maile.
Michal powiedzial ze lepiej jak przyjedziecie jak rodzice beda (chyba chca z wami pogadac? nie wiem). Takze musicie poczekac dwa tygodnie.
Jedrek B. - wklejam dla ciebie mapke gdzie mieszkam. Tak mniej wiecej to chyba wiedziales gdzie mieszkam (Lerch Road).
Rafale - robimy nowe rzeczy owszem i gramy je nawet. Ale nie nagrywamy ich wiec przeslac nic nie moge.
Teraz przygotowujemy sie do przegladu ktory bedzie 23 marca. To ten na ktorym rok temu gralismy nasz pierwszy koncert.
Ej Jedrek.. okazalo sie ze moj Dodge ma 150 koni i do setki ma 8.8 sek :D (sprawdzilem na necie). A ten twoj ile wyciaga?
Moj silnik to ma 20 koni (cos mie sie pomieszalo przy pisaniu dlugiego maila) i jak przycisnac gaz do dechy to do 12 km/h dochodzi w pol minuty, wiec logicznie rzecz biorac do setki powinna dojsc po osmiu minutach i 20 sekundach, ale jakos kurna nie chce...
:)
A swoja droga ten koktajl to wam chyba wyszedl, zawsze zdawalo mi sie, ze to o kaluze ognia chodzi - taki napalm dla ubogich.
Następny post Rafała bedzie taki:
czesfd chlopsdaki
alre impreedsza bsaył;a popirtlismy sieee, wrxzucilismmmy kaanistyer dro oghniaaa i ujebasslo mdi rhjkece od whybuchu alke bdylooo zajeebisuuycie!!!!!
Chłopaku wezcie tam sie z dupy jakies a nie na imprezach szukacie wrażen z ogniem...
LOL
Skad ja ci dupe wezme... ile razy ci tlumaczyc, ze nie mam okazji do poznania zadnej... a te imprezy u tego goscia.. o stary.. za tydzien znowu ide, i za tydzien, i za tydzien az mnie rzeczywiscie rozje** ha ha ha. Jakbys tam byl to tez by ci sie podobalo.
Z tym kanistrem to nie glupi pomysl [mysli]. Nie zdziwil bym sie gdyby gosciu poszedl na ten pomysl. Musze mu powiedziec.
To ktory z was mi powie co sie dzieje jak sie wrzuci naboje do shotguna do ognia?????
Jeszcze jedno... czy olej silnikowy i benzyna schodzi ze spodni?? wie ktos? Bo wlosy na palcach to wiem ze mi odrosną.
No wlasnie od tego są imprezy zeby kogos poznac a nie bawić się w piromaniaków. Zresztą od zabaw z ogniem będziesz się moczył w nocy...
Nie schodzi. Wiem z wlasnego gorzekiego doswiadczenia.
Na imprezach dup praktycznie nie ma ale narazie brak dziewczyny specjalnie mi nie przeszkadza. Dzisiaj znowu ide na impreze do Dava :D Oj bedzie sie dzialo! Musze tylko przypomniec kumplowi zeby zabral aprarat i kupil kanister benzyny. Tym razem mam zamiar wypic skrzynke piwa (a moze i troche alkoholu-wodki- tez sie sprobuje) :D Ale bedzie fajnie. Szanse wiec sa ze bede sie dzisiaj jednak moczyl w nocy.
Well, now that your blog is in Polish, it makes it difficult to keep up with you. Sadness. But at least you have myspace. That's fun. What possessed you to get that?
Czy brak nowych postow oznacza, ze byla u Dave jeszcze wieksza impreza i z wiekszym, hmmm... rozmachem?
how the hell are us americans supposed to read that? Love, goldemn
He he .. guess what Golden.. I get the same kind of messages in polish when the blog is in English!!! Sorry honey! Maybe next month
PS
Some of the months were in English.. like January :)
Post a Comment
<< Home