6.12.2006

Czerwiec

Kurcze no, wiem ze nic nowego nie pisze ale naprawde nic ciekawego sie ostatnio nie dzieje a nie chce pisac o pierdulach. Zaczal sie Mundial wiec niemal codziennie ogladam mecze z Bulgarem. Polska gra do dupy pomimo mojego zdartego gardla. Ciesze sie jednak ze w ogole mam mozliwosc ogladac mecze bo balem sie ze moze w ogole nie beda ich tutaj transmitowac. Zostalem przyjety na roczne podyplomowe na Univerystecie Washingtonu gdzie bede robil tzw. "Paralegal Program". Nie jest to nic wybitnego ale przynajmniej poznam jakichs ludzi, przypomne sobie prawo i naucze sie czegos nowego.
Czerwiec z punktu widzenia wpisow na blogu okazuje sie najnudniejszy. No coz, imprez nie ma, pogoda ostatnio bardzo sloneczna wiec na zewnatrz jestem niemal caly dzien, od czasu do czasu do pracy pojade, od czasu do czasu z kims sie spotkam, takze... to sa glowne powody dla ktorych nie wpisuje nic nowego - bo nic ciekawego/nowego sie nie dzieje. Z nowoscie moze tylko tyle ze odkrylem bardzo tanie karty platnicze do dzwonienia i juz z Piotrkiem rozmawialem ponad godzine i rodzicami ponad godzine i z Pati tak samo.. takze .. musze kupic kilka nowych i bede dzwonic do pozostalych przyjaciol (Jedrek i Tomaszu sa na celowniku).
Samochod ma sie dobrze, wymienilem mu kable do rozrusznika (?) i musze jeszcze cos tam wymienic bo mi sie samochod krztusi troche. Wymienilem olej i filtr oleju (sam). "Rozbila mi sie" rowniez przednia
szyba. Tzn, wciaz ja mam ale mam wciaz powiekszajaca sie linie wzdloz niej. Watpie jednak zeby od tak z dupy mi nagle podczas jazdy wypadla wiec bede jezdzic dalej. Z reszta tutaj to dosc czeste i ludzie dalej jezdza.
Za tydzien 4th of July, za miesiac urodziny... w obu przypadkach nie planuje niczego wielkiego.
Aaaa i rzecz najwazniejsza... Pepik ktory tutaj mieszkal wreszcie pojechal sobie!! Yeah!!
Spokoj tam! Karta mi sie wyczerpala i musze nowa kupic ale trudno jest je dostac. Jak tylko kupie to na pewno zadzwonie w kolejnosci przedstawionej przez Tomasza. Mam teraz komorke wiec moge wysylac rowniez SMSy do was. Zalecam wiec wylaczanie komorki na noc ze wzgledu na rozniece czasu. Ostatnio mialem nawet wyslac wam po SMSie z Olimpii (stolicy stanu Washington) ale nie mialem waszych numerow ze soba. Swoja droga musze tam jeszcze raz pojechac bo przepiekne miejsce (szkoda tylko ze tak daleko - prawie 100mil ode mnie). Pare dni temu pojechalem z Shaunem na wspinaczke i wdrapalismy sie na Mt. Pilchuck. Trzy godziny zeby sie dostac na szczyt, ale bylo warto. Polowa wspinaczki po sniegu, czasmi wpadalismy w szczeliny do pasa, cali mokrzy no i slonce ktore nas spalilo. A my poszlismy w tenisowkach i krotkich spodenkach. Super wyprawa.
No i zaczely sie imprezy u Dava :) Bylem na trzech pod rzad ostatnio i wczoraj dodatkowo na pokerze u Mel. Swietnie, genialnie sie bawilem. U Dava robilismy bomby, uwaga!, ze sztucznych ogni, dosc proste w budowie ale cholernie wybuchowe. Powaznie... wiec tak.. w skrocie... garsc sztucznych ogni obwijamy folia aluminiowa cisno. Jeden precik musi wystawac, calosc mocno obwijamy tasma do pakowania paczek, a pozniej tasma izolacyjna. No i podpalamy!!! Yeah!!! Zajefajne!!! Planujemy rowniez strzelic ze strzelby nabojami zelaznymi (czy jakos tak, bo musi byc iskra zeby wybuchl) do butli z propanem :) A tak poza tym to Dave kupil polciezarowke za 150$ (to jego siodmy albo osmy samochod), zepsuta troche, bardzo, i bedzie ja reperowac i przebudowywac :) AAaaaa, i Ben kupil tych sztucznych ogni prawie poltora tysiaca wiec robimy duuzo bomb i wysadzamy rozne rzeczy. Aaaa... i jeszcze mamy rozne petardy i takie tam.
Oprocz tego staram sie Mundial ogladac. Mecz Polski z Niemcami byl super emocjonujacy. Strasznie mi sie podobal, choc bardzo smutny koniec. Pozostale mecze, wydaje mi sie ze obejrzalem co najmniej polowe.